Dzień Wirtualnej Miłości! Sexting, czyli jak bezpiecznie kochać się online

Avatar photo
Co to sexting, jak na niego reagować, jak uprawiać go dobrze i czy sexting jest karalny? Z okazji Dnia Wirtualnej Miłości mówimy o tym jak bezpiecznie kochać się online i tak, żeby później tego nie żałować. Sprawdź 5 zasad odpowiedzialnego sextingu.


Pamiętam, że jeszcze kilkanaście lat temu fakt, że ludzie poznali się online, a nie „po staremu”, czyli w wyniku swatania lub na imprezie, bywał powodem do skrępowania. Znam kilka par będących obecnie w wieku 60+, które poznały się przez Internet, ale rodzinom opowiedzieli historię o wspólnych znajomych, którzy umówili ich na randkę w ciemno, czy też o poznaniu się na górskim szlaku. Dziś jest zupełnie inaczej. Według badania przeprowadzonego przez portal sympatia.pl aż 96% singli szuka relacji na portalach randkowych i poprzez dedykowane aplikacje. W roku 2012 miłości i związku w Internecie szukało aż 38 milionów Europejczyków! Zakładam, że po pandemii wynik też jest jeszcze wyższy. 

W znacznej większości relacji (czy to zawiązanych w sieci, czy w realu) dochodzi do momentu, gdy para decyduje się na flirt, sexting oraz wirtualny seks, nazywany też cybersexem. Nie dziwi więc, że od 2001 roku obchodzimy Międzynarodowy Dzień Wirtualnej Miłości, który został ustanowiony na wniosek przedstawicieli portali randkowych. Dlaczego akurat ten dzień? Zakładam, że data 24/7 może symbolizować fakt, że „Internet nigdy nie śpi”, a więc możemy flirtować, zakochiwać się i kochać na odległość 24h na dobę, 7 dni w tygodniu.

Sexting: co to jest i jak uprawiać go bezpiecznie? O tym pamiętaj, żeby nie żałować 

Sexting można uznać po prostu za jedną z wielu form komunikacji elektronicznej. Termin ten powstał z połączenia dwóch angielskich słów — “sex” (seks) i “texting” (sms-owanie). I jak sama nazwa wskazuje – polega głównie na wymienianiu pikantnych wiadomości, erotycznych zdjęć lub nagrań między partnerami. Bywa szczególnie ceniony przez pary żyjące ze sobą na odległość.

Cyberseks zaś może odnosić się zarówno do pary kochającej się na odległość przy użyciu kamerki, bo akurat są daleko od siebie, jak i do zupełnie obcych osób spotykających się wyłącznie w tym celu na dedykowanych platformach. 

W sextingu, czy wirtualnym seksie dobrowolnie zaangażowanych dorosłych osób nie ma niczego złego. Nie ma powodu, by go demonizować, czy uznawać, że spłyca relację lub uprzedmiotawia którąś z zaangażowanych stron. Oczywiście pod warunkiem, o którym wspomniałam wyżej – wszyscy zaangażowani wyrażają entuzjastyczną zgodę na wysyłanie i otrzymywanie takich wiadomości. Podobnie ma się rzecz z cyberseksem, choć tu różnica jest taka, że widzimy drugą osobę w czasie rzeczywistym przez kamerkę. Zatem nie ma tu ryzyka, że ktoś nas zaskoczy swoją nagością, gdy siedzimy na spotkaniu służbowym, ponieważ musimy świadomie dołączyć do takiego spotkania online.

Jak zadbać o wspólne bezpieczeństwo podczas sextingu. 5 najważniejszych zasad:

Wspólna zgoda

Upewnij się, że oboje macie na to ochotę oraz, że czas i miejsce są odpowiednie. Z pewnością nie na miejscu będzie wysyłanie zdjęć genitaliów bez pytania i bez uprzedzenia. W takim zachowaniu przodują niestety mężczyźni wysyłający niekonsensualnie (czyli bez pytania o zgodę) zdjęcia swoich penisów we wzwodzie, czyli tzw. „dick-pics”. W 2018 roku przedstawiono wyniki badań mówiących, że aż 59% przebadanych Norweżek przyznało, że przynajmniej raz w życiu otrzymało takie zdjęcie od mężczyzny (dane nie odbiegają od innych badań na ten temat prowadzonych m.in. w USA). Jednocześnie – co ciekawe – w tym samym badaniu do wysyłania zdjęć swojego penisa przyznało się tylko 30% mężczyzn, z czego tylko 6% przyznało, że zrobili to bez pytania i wyraźnej zachęty od kobiety. To zastanawiająca rozbieżność pokazująca, moim zdaniem, że jednak większość mężczyzn doskonale wie, że wysyłanie dick-pics to nie powód do dumy, do tego stopnia, że nie przyznają się do tego nawet w anonimowym badaniu. A jednocześnie nadal to robią! 

Panowie zapytani o powód takiego działania najczęściej mówili, że uznają to za wstęp do erotycznej rozmowy oraz, że traktują to jak pewnego rodzaju ryzyko i strzał w ciemno. Jeśli nawet jedna na sto kobiet zareaguje pozytywnie, to warto było zaryzykować. Najbardziej zaskakującym powodem wymienianym przez badanych były… kompleksy! Ci panowie mają nadzieję, że dostaną pozytywny feedback od kobiety „obdarowanej” takim zdjęciem, co poprawi ich samoocenę. 

Jeśli chodzi o przebadane kobiety, to 70% z nich uznała niechciane zdjęcia penisów za doświadczenie „nieprzyjemne i naruszające”, 12% zaś za zabawne. Ani jedna nie uznała oglądania dick-pics za podniecające.

Wybierz bezpieczną platformę/komunikator

W przypadku sextingu najlepiej, by nasze wiadomości były szyfrowane, jak na Signalu lub Telegramie. Pamiętaj, że popularna aplikacja WhatsApp należy do Meta, podobnie jak Facebook i Instagram i nie są to bezpieczne platformy nawet do rozmowy o seksie. 

Jeśli macie taką możliwość, wybierzcie opcję znikających wiadomości/zdjęć. Jeśli nie, to kasujcie regularnie takie wiadomości i nigdy nie róbcie screenów erotycznych treści bez zgody nadawcy/nadawczyni.

O zabezpieczaniu takich zdjęć świetnie pisze Miriam dla marki Easy Toys, więc przytaczam tu 1 do 1 akapit o cyberbezpieczeństwie, bo lepiej bym tego sama nie ujęła: 

„Oprócz ryzyka, że Twoje nagie selfie zostanie przekazane dalej, możliwe jest również, że haker dostanie się do Twoich prywatnych plików. Wygodnym sposobem ochrony zdjęć jest zabezpieczanie ich za pomocą aplikacji Cryptomator. Następnie możesz wysłać je do swojej chmury (iCloud, Dropbox, Google Foto’s). Gdy haker będzie chciał poszperać w Twojej chmurze, nie będzie mógł otworzyć tych zablokowanych plików.

Dzięki aplikacji eZy Watermark możesz w łatwy sposób umieścić znak wodny na swoim zdjęciu z nazwą odbiorcy. Jeśli zdjęcie wycieknie, będzie na nim nazwisko odbiorcy. Może to być przydatny sposób na wyśledzenie i oskarżenie sprawcy.”

Zakryj charakterystyczne znaki

 mimo zachowania wszystkich środków ostrożności nadal możemy po czasie żałować wysłanych do ex erotycznych zdjęć. Żeby obniżyć poziom stresu z tym związany warto wysyłać zdjęcia, na których nie da się nas zidentyfikować. Czyli bez twarzy i z zasłoniętymi tatuażami lub charakterystycznymi bliznami oraz na neutralnym tle. Lepiej dmuchać na zimne, a jeśli myślisz, że to przesada, to przypomnij sobie najbardziej znielubionego byłego i wyobraź sobie, że mógłby nadal być w posiadaniu Twoich erotycznych zdjęć z widoczną twarzą. Auć. 

Sprawdź, jak czujesz się po

Przede wszystkim nie rób niczego wbrew sobie. Ten punkt mógłby pojawić się jako pierwszy, ale prawda jest taka, że często dopiero po fakcie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy dana czynność była dla nas dobra, przyjemna i podniecająca. Zwłaszcza jeśli robimy coś pierwszy raz. Dlatego daj(cie) sobie czas po sesji sextingu na sprawdzenie ze sobą jak się macie. 

Czy czujecie, że sesja wirtualnego seksu podnieciła Was i zbliżyła do siebie, czy wręcz odwrotnie – któreś z Was czuje dyskomfort, niesmak lub pustkę? Takie uczucia mogą się pojawiać, zwłaszcza u osób, które potrzebują po seksie czułości, tulenia i tzw. „after-care”. Fakt, że przed chwilą pisaliście sobie bardzo intymne rzeczy, a teraz po prostu się rozłączacie i każde idzie do swoich spraw, może być dla niektórych trudne i nie ma w tym niczego dziwnego, ani do oceny.  

A może to sygnał, że sesja sextingu lub wirtualnego seksu również powinna kończyć się czułością i rozmową? Tak samo, jak byście to robili tuląc się pod kołdrą. W końcu to Wasz seks i Wasze zasady. 

Ważne jest też, by decyzję o wysyłaniu czegokolwiek, co ma podtekst erotyczny podejmować na trzeźwo. Sexting sam w sobie często sprawia, że czujemy się odważniejsi i piszemy rzeczy, których byśmy nie powiedzieli partnerowi w twarz. Jeśli podlejemy to alkoholem lub narkotykami możemy bardzo pożałować zarówno „wylewności”, jak i jakości wysyłanych treści.

Jednym słowem – szanujmy się. Zarówno siebie, własne ciało i wizerunek, jak i drugą osobę i jej intymną przestrzeń. Wiadomo – wszystko jest dla ludzi, ale niech wirtualna rzeczywistość nie sprawi, że zapomnimy, że po drugiej stronie jest człowiek z jego emocjami, potrzebami i delikatnymi miejscami, które łatwiej zranić, gdy zamiast w oczy patrzymy w ekran.

Sexting bez zgody: co zrobić, kiedy dostajemy zdjęcie, którego nie chcemy

A na koniec, nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała co o niekonsensualnym sextingu mówi polskie prawo. Otóż musimy pamiętać o artykule 202 Kodeksu Karnego, który w § 1. jasno mówi, że „Kto publicznie prezentuje treści pornograficzne w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.” 

W praktyce oznacza to tyle, że jeśli dostajemy napastliwe, seksualne treści i/lub zdjęcia/filmiki, których sobie nie życzymy, mamy pełne prawo zgłosić sprawę na policję. Eksperci zaznaczają, że ważne jest, by wcześniej stanowczo odpisać nadawcy, że nie życzymy sobie takich treści (stanowcza odmowa jest w tym wypadku istotna, by policja przyjęła zgłoszenie, gdyż odbiorca ma sobie „tego nie życzyć”, jak to jest ujęte w przepisach). W Polsce dochodziło już do podobnych spraw i mamy już na koncie mężczyzn, którzy dzięki skargom kobiet odpowiedzieli karnie za swoje zachowanie w sieci. 

Źródła

  1. https://porady.sympatia.onet.pl/sympatia-radzi/aura-tajemniczosci-wielu-wydaje-sie-fascynujaca-tak-znajdujemy-milosc-w-sieci/lr8yd0r
  2. https://agencja-informacyjna.com/miedzynarodowy-dzien-wirtualnej-milosci/
  3. S. Pilskog, Penis, czyli o seksualności mężczyzn. Wyd. Znak, Kraków 2022r, str. 14-15.
  4. https://www.easytoys.pl/mag/seksting-jak-robic-to-bezpiecznie/
Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts