Menopauza, przekwitanie, a może klimakterium? Porozmawiajmy o dojrzałych kobietach bez tabu!

Avatar photo
menopauza

Zacznijmy od początku, czyli od definicji..

Od razu cię uprzedzam, że to nie takie proste! Często określenia „menopauza” oraz „klimakterium” są stosowane wymiennie, a to błąd. Według definicji WHO (Światowej Organizacji Zdrowia), menopauza to ostateczne ustanie miesiączkowania w wyniku utraty aktywności pęcherzykowej jajników, po którym przez okres 12 miesięcy nie wystąpiło już żadne krwawienie. Czyli, mówiąc prościej, jest to po prostu ostatnia miesiączka w życiu kobiety (dla przypomnienia – pierwsza miesiączka to menarche). Natomiast klimakterium, to czas ważnych i dużych zmian w organizmie kobiety, który poprzedza wystąpienie ostatniego krwawienia. Możesz też się spotkać z innym określeniem tego czasu, czyli z terminem perimenopauza (często używamy go zamiennie z klimakterium). Ale, ale! Żeby nie było tak superłatwo, możesz się też spotkać z terminem premenopauza, opisującym okres kilku- (a inni mówią, że nawet kilkunastu) lat przed ostatnią miesiączką. Czasem mówi się też bardziej ogólnie o „okresie okołomenopauzalnym”, który na spokojnie może obejmować nawet dekadę przed wystąpieniem ostatniej miesiączki. A biorąc pod uwagę fakt, że najczęściej menopauza w naszej szerokości geograficznej przypada na wiek 45-55, to śmiało można założyć, że jeśli masz 35lat i więcej, a w twojej rodzinie kobiety miały swoją ostatnią miesiączkę około 45. roku życia, to – podobnie jak ja – jesteś już w okresie okołomenopauzalnym właśnie!1

1Uwaga! Od razu cię uprzedzam, że znajdziesz bardzo różne definicje peri- i premenopauzy w różnych źródłach. Sama właśnie znalazłam trzy różne, wykluczające się wzajemnie lub mówiące o tym, że to synonimy. Więc spokojnie, pamiętajmy, że o naszym zdrowiu intymnym i reprodukcyjnym wciąż wiadomo bardzo mało (dla przykładu – pierwsze kompleksowe badanie anatomiczne łechtaczki zostało przeprowadzone przez Helen O’Connell i opublikowane w 1998 roku, czyli raptem 25 lat temu!) Cytując WHO Perimenopause means “around menopause” while premenopause means “before menopause.” However, doctors often use the term perimenopause to refer to the years before menopause.Perimenopause refers to the period from when these signs are first observed and ends one year after the final menstrual period za https://www.who.int/news-room/fact-sheets/detail/menopause

Przekwitanie? Nie dziękuję!

Zatem do przyjrzenia się zostało nam jeszcze określenie „przekwitanie”, ale chyba pozwolę sobie spuścić na nie zasłonę milczenia… Bo tak szczerze, to jak się czujesz w ciele, gdy słyszysz o „przekwitających kobietach”? Jakie to słowo budzi w tobie skojarzenia? Bo we mnie od razu pojawia się opór. Po pierwsze przed porównywaniem kobiet do kwiatów (przypomina mi się doskonała książka Karoliny Bednarz „Kwiaty w pudełku” traktująca o rzeczywistości japońskich kobiet), po drugie dlatego, że „przekwitanie” budzi skojarzenia z usychaniem, brzydnięciem i… umieraniem. A przecież, biorąc pod uwagę, że średnia długość życia kobiet w Polsce wynosi 80 lat, a menopauzy doświadczamy około trzech dekad wcześniej, to zwyczajnie nie mam zgody na sugerowanie nam, że przez kolejne 30 lat od ostatniej miesiączki stoimy jedną nogą w grobie. Jak pisze Alicja Długołęcka w swojej książce Przypływ: „ta książka powstaje jako wyraz buntu przeciw byciu wciskaną w ogłupiający schemat potulnej, nudnej starszej pani, tłumiącej to, kim jest i kim może się stawać. Kobiety pozbawionej seksualności, którą próbuje się kontrolować, przypinając jej łatkę niestosowności i śmieszności, kiedy wymyka się utartym wyobrażeniom. To sprzeciw wobec traktowania dojrzałej kobiety jak przezroczystej i niewidzialnej baby – konstruktu będącego obiektem społecznej irytacji, lęków i drwin. Baby, którą diabeł posyła tam, gdzie nie może, która schodzi z wozu, żeby koniom było lżej, jest pośmiewiskiem za kierownicą i przychodzi do lekarza ku uciesze innych. Baby, która wyczekuje w poczekalni życia.”

I ja to doskonale rozumiem oraz czuję podobnie, jak Alicja Długołęcka, że naprawdę czas zmienić narrację wokół klimakterium. Najwyższa pora odzyskać ten czas w naszym życiu, gdy nie musimy się dłużej bać o nieplanowaną ciążę i możemy stać się Mądrymi Staruchami,  w myśl wierzeń niektórych natywnych społeczności, według których kobiety, które przestają miesiączkować, zatrzymują dla siebie całą mądrość, którą wcześniej „oddawały światu” wraz z upływającą krwią (wśród ludów Indonezji wierzy się bowiem, że mądrość jest przekazywana przez krew) oraz stają się swoją Mocą (rdzenni Amerykanie uważają, że „w czasie pierwszej miesiączki dziewczyna wchodzi w swoją moc, podczas następnych używa jej, w czasie menopauzy staje się nią”)

2„Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były kwiatami narodu. Żeńską drużynę siatkówki media nazwały kwiatem igrzysk. Kobiety w biurach przez długi czas nazywano kwiatami biurowymi, jak ikebanę kwiatową aranżację w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak bukiet, który można wyrzucić, jak dekorację, którą zmienia się wraz z nową porą roku”. Fragment tekstu z okładki książki „Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet” Karoliny Bednarz, wyd. Czarne. 
3.Cytat pochodzi z prologu książki Alicji Długołęckiej Przypływ. O emocjach i seksualności dojrzałych kobiet. Wyd. ZNAK
4.Za https://www.menopauza.pl/menopauza-w-roznych-kulturach/

Jak ci się podoba takie spojrzenie na ostatnią miesiączkę oraz czas poprzedzający jej odejście na zawsze?

Czego się boimy?

Z mojej pracy gabinetowej z kobietami w okresie klimakterium oraz po menopauzie wynika, że to, czego się boją i co je dotyka, to bardzo często stosunek nas – młodszych od nich kobiet, często ich córek, do naturalnego procesu dojrzewania i starzenia się. Boimy się tego czasu, demonizujemy go, ale też często reagujemy niechęcią, czy wyśmiewaniem dojrzałych i starych kobiet. A już z pewnością, gdy kobiety te nie wpisują się w nasze wyobrażenie o tym, jak „powinna” zachowywać się kobieta po pięćdziesiątce. W książce Ona, którą napisałam wraz z osteopatką ginekologiczną Eweliną Tyszko-Bury Alicja Długołęcka z kolei mówi tak: 

„(…) negatywny stosunek do menopauzy i starości w ogóle nie jest wcale czymś obiektywnym i uniwersalnym, ale jest wynikiem socjalizacji i wychowania w kulturze, która wyraźnie premiuje bycie młodą, dostępną seksualnie i atrakcyjną. W zasadzie od małego wkłada nam się do głowy, że ta atrakcyjność stanowi clue naszego bycia w społeczeństwie, zatem nie powinno dziwić, że menopauza to często moment, w którym możemy poczuć pustkę. Zwłaszcza, jeśli do tej pory poczucie własnej atrakcyjności i tożsamości w ogóle, budowałyśmy na presji wyglądu, młodości i płodności (…) muszę to powiedzieć, choć to bardzo przykre – ale często tę presję wywierają na dojrzałych kobietach ich własne córki (…) Problem jest taki, że młode kobiety tak panicznie boją się starzenia, że zamiast uczyć się od Staruch, unikają ich i udają, że ich nie widzą, co z kolei tylko potęguje lęk przed starością i koło się zamyka.” Pewnie znasz takie okrutne określenia, jak „dzidzia-piernik” (pogardliwe określenie dojrzałej kobiety, która ubiera się i zachowuje jak nastolatka) lub „z tyłu liceum, z przodu muzeum” (znaczące w sumie to samo, ale podkreślające pewną dozę desperacji, by się odmłodzić). Zachęcam cię do przerwania czytania na chwilę i zastanowienia się co ci robią te określenia? Jak je czujesz w ciele? A może sama kiedyś podśmiewałaś się tak z nauczycielki lub

1Cytat pochodzi z książki Ona. Zdrowie, seksualność, ćwiczenia mięśni dna miednicy wyd. ZNAK
2https://pl.wiktionary.org/wiki/dzidzia-piernik
3https://pl.wiktionary.org/wiki/z_ty%C5%82u_liceum,_z_przodu_muzeum

koleżanki z pracy? Bo ja przyznaję, że jako nastolatka robiłam to! Dziś rozumiem, że ze strachu, którego wówczas nawet nie umiałam zidentyfikować. Ze strachu przed byciem niewidzialną dla mężczyzn, bo nie będę już „atrakcyjna reprodukcyjnie”

Smutne prawda? 

Co możemy zrobić by zmienić narrację?

Hm, aż chciałoby się powiedzieć „po prostu mniej się bać naturalnego starzenia się!” ale jak to zrobić, gdy cały świat premiuje młodość i urodę? Po pierwsze według mnie warto szukać inspirujących dojrzałych kobiet w naszym otoczeniu, obserwować je, uczyć się od nich, oswajać to, co przyjdzie i do nas: zmieniające się ciało i zmieniający się krajobraz wewnętrznych przeżyć. Jeśli taka relacja pozwala na dużą otwartość i intymność – nie bać się rozmawiać z dojrzałymi kobietami o seksie i sensualności. Jeśli nie masz takich kobiet wokół siebie, poszukaj ich np. na IG. Jest naprawdę masa kont prowadzonych przez mądre dojrzałe kobiety, od których warto się uczyć. Czytaj książki, szukaj wartościowych TED talków, czy podcastów, zaciekawiaj się! 

Po drugie, koniecznie zmieńmy język. Koniec z „przekwitaniem” i żartami z „bab”, koniec z ocenianiem czyjegoś wyglądu, czy stylu życia. Staraj się łapać na tym, gdy sama zaczynasz wchodzić w tryb oceny („ale się ubrała! W tym wieku, to jednak nie wypada”) lub gdy robią to inni. Karma wraca. 

Po trzecie – edukujmy się w temacie klimakterium, by wiedzieć jak najwięcej o tym, co czeka każdą z nas. Najbardziej przeraża nas to, co nieznane. To, co oswojone jest znacznie mniej zagrażające dla naszego poczucia integralności i bezpieczeństwa. Pamiętajmy też, że mamy coraz więcej wiedzy na temat tego okresu w życiu, który jest równie naturalny i pożądany, co… dojrzewanie. Dziś już wiemy m.in. to, że na nasze samopoczucie w czasie klimakterium wpływa masa rzeczy, na które mamy wpływ już dziś, jak dieta, styl życia, czy poziom stresu!8

8Mimo, że od strony biologicznej i hormonalnej przebieg klimakterium nie różni się w zależności od tego, jakiego pochodzenia jest kobieta, to badania pokazują, że najgorzej znoszą ten czas kobiety pochodzenia europejskiego i północnoamerykańskiego, czyli z obszarów wysoko rozwiniętych i z dostępem do zaawansowanych rozwiązań medycznych. Dlaczego? Badacze są zgodni – chodzi o kulturowe nastawienie do menopauzy i starości w ogóle oraz o dietę (niekorzystną, bo wysoko przetworzoną w Europie i USA)

Na koniec ponownie zacytuję Alicję Długołęcką i jej wypowiedź z książki „Ona”:

„Wiem, że zdanie starość będzie dotyczyła każdej z nas, to banał, ale jeśli jest się dwudziestoparolatką i się tę banalną prawdę przyswoi, to ma się co najmniej dwie dekady, żeby uporządkować własne myślenie o kobiecości, o ciele, o starzeniu się, o własnej tożsamości i o tym, co ją buduje. Dwie dekady na przyjrzenie się najpierw swojej babce, potem starzejącej się matce, na wymianę doświadczeń, na oswajanie się z menopauzą i różnymi odcieniami przemijania oraz dojrzałej miłości.

To jest masa czasu do wykorzystania, nie zmarnujcie tego go na uciekanie przed dojrzałością i starością, bo i tak nigdzie nie dobiegniecie. A ten wiek jest warty wdzięczności, bo nie każdemu jest dane dojście do niego.”

A więc idź w świat i starzej się z radością!

Seks to nie wstyd: Menopauza bez tabu z marką LOVA i Mariolą Bojarską-Ferenc

Chcesz wiedzieć więcej? Bardzo nas to cieszy, bo edukacja oraz samoświadomość to klucz do satysfakcji, zdrowia i radości. Przez cały czerwiec, w ramach akcji “Seks to nie wstyd”, którą tworzymy razem z naszą ambasadorką Mariolą Bojarską-Ferenc, skupimy się na temacie menopauzy. Będziemy przełamywać tabu, obalać mity i dostarczać praktycznych wskazówek od ekspertów, o tym jak najlepiej poradzić sobie z wyzwaniami jakie stawia przed kobietami ten moment w życiu. Pokażemy Ci, że nadal możesz żyć pełnią życia, cieszyć się zdrowiem, czerpać przyjemność ze zbliżeń i życia seksualnego. 

Żeby niczego nie przegapić zaobserwuj profil LOVA na Instagramie, gdzie pojawią się transmisje LIVE, podczas których Mariola Bojarska-Ferenc spotka się z wyjątkowymi gośćmi i gościniami, a także zapisz się na nasz newsletter, by być na bieżąco i nie ominąć żadnej akcji specjalnej – podpowiadamy, będzie ich naprawdę sporo!

Total
0
Shares
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Posts